Od pewnego czasu łączymy odpoczynek, turystykę z muzyką czyli jeździmy tam, gdzie ludzie – amatorzy i zawodowcy – grają w np. knajpach lokalną muzykę. Tym razem Glasgow, miasto w zachodniej części Szkocji, większe od Edynburga (stolica Szkocji jest Edynburg).
Zdjęcia na innym blogu ;), tu kilka słów o pubach z muzyką na żywo. Przede wszystkim, whisky jest tam prawie dwa razy tańsza (szklaneczka single malt’a: 16 letnia Lagavulin to 3,2 funta (ok. 16zł!).
Co do pubów mogę polecić: Ben Navis, Islay Inn, Waxy O’Connnors, Lismore Bar.
Niech Was nie zmyli dziewczyna na klawiszach, tak świetnej jazzującej akompaniatorki i wokalistki dawno nie słyszałem. Sesje w Waxy O’Connors (zdjęcie powyżej) zaczynają się o 16-tej i tu zaczyna się nasz rajd po Glasgow zakończony w Ben Navis.
Tu można ich posłuchać:
Następnego dnia wylądowaliśmy między innymi w Islay Inn (powyżej), tu sesje są poprzedzane warsztatami, a wiek grających nie ma tu żadnego znaczenia:
To koniec bardzo krótkiej i subiektywnej relacji z wypadu do Glasgow 🙂